autor: Paweł Kamiński, 24.02.2025 r.

O powstaniu w 1989 r. Pomnika Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów i późniejszym zakłamywaniu historii…

Pierwszym w przestrzeni miejskiej Działoszyc pomnikiem był pomnik Tadeusza Kościuszki w 1916 r., drugim chronologicznie Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego, ustawiony na rynku w związku z obchodami 1000-lecia Chrztu Polski odbywającymi się w 1966 r. Niestety, w sierpniu 2023 r., został zburzony i zastąpiony płytą granitową. Jako trzeci powstał – w 1989 r. – Pomnik Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów ustawiony w Dołach, obok miejsca ich spoczynku. Byłem autorem projektu tego pomnika jak i jego wykonawcą. Pomnik ten, nie tylko chroniony jest prawem, ale też wpisał się już trwale w panoramę naszego miasta. Mam więc nadzieję, że mimo tendencji do „modyfikacji” historii naszego miasta, nie dojdzie do jego zburzenia i zastąpienia go nowym obiektem.

1989 r. projekt i budowa Pomnika Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów

Na początku 1989 r. zostałem dyrektorem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Działoszycach, który wówczas znajdował się w nieistniejącej dziś kamienicy, znajdującej się na rogu rynku (Placu Partyzantów) i ul. Tadeusza Kościuszki. Wiosną tego roku wezwał mnie do siebie, do Urzędu Miasta i Gminy Działoszyce jego ówczesny naczelnik Stanisław Bugaj. Znał mnie (mieszkaliśmy w sąsiedztwie), a ponadto już od 1986 r. pracowałem w Urzędzie na stanowisku inspektora do spraw kultury, kultury fizycznej, sportu, turystyki, zatrudnienia i spraw socjalnych.

Paweł! Jest temat!” – powiedział – „trzeba zrobić pomnik ku czci Żydów pomordowanych przez Niemców w 1942 roku w Działoszycach”.

O tej niemieckiej zbrodni w Działoszycach wiedzieli wszyscy. Jestem rodowitym Działoszaninem i o Żydach opowiadała mi moja babcia, która miała fantastyczną pamięć, dzięki czemu opowiadała mi o nich z detalami. Ludzie pamiętali jak Żydzi w przeddzień niemieckiej akcji wysiedlenia (Aktion Reinhardt) modlili się na cmentarzu żydowskim na wzgórzu, a ich zawodzenia i lamenty słyszalne były w całym mieście. Nie mówiono o tym zbyt często, bo był to temat bolesny – dotyczył tragicznego końca wielu istnień ludzkich.

Ja załatwię w kamieniołomie kamień, blok piaskowca, a ty zaprojektuj go tak, jakbyś ty to widział” – powiedział w czasie tego spotkania Stanisław Bugaj.

Ja?” – zapytałem zdziwiony.

Tak. Bo ty masz pojęcie i zdolności plastyczne” – stwierdził Naczelnik, który wiedział, że wykonywałem ręcznie (gdyż nie było wtedy innej możliwości) wszystkie napisy informacyjne dla Urzędu Miasta i Gminy, jak i dla całego miasta Działoszyce, rozkłady jazdy PKS, plansze, szyldy, tablice Obwodowych Komisji Wyborczych itp.

A co na tym pomniku ma być?” – zapytałem, nie mając zielonego pojęcia, ani wyobrażenia jak by miał taki pomnik wyglądać.

Ty tam będziesz wiedział” – stwierdził Stanisław Bugaj i zakończył mobilizująco – „działaj!

Chcąc wykonać to zadanie jak najlepiej, zacząłem grzebać w książkach. Wiedziałem, że nagrobki żydowskie (macewy) miały zwykle formę tablic ustawionych pionowo, często z zaokrągloną górną częścią. Macewy zapełniały żydowskie cmentarze i tak też było przed wojną na działoszyckim cmentarzu. Zostały jednak wszystkie zniszczone przez Niemców w czasie okupacji i stąd mój pomysł, aby Pomnik Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów miał formę jednej wielkiej macewy upamiętniającej wszystkich zamordowanych.

A co więcej powinno być na takim pomniku?” – zastanawiałem się wówczas. Ponieważ, jak wyczytałem, na pomnikach żydowskich nie może być postaci ludzkich, to pomyślałem, aby na działoszyckim pomniku znalazły się symbole graficzne związane z judaizmem – gwiazda Dawida i menora. Projekt Pomnika Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów wykonany ołówkiem na kartce A4 zaniosłem do Naczelnika Bugaja.

O widzisz! Super – wiedziałem, że dasz sobie z tym radę. No to teraz trzeba to wyrzeźbić w tym piaskowcu” – powiedział Bugaj po obejrzeniu projektu. Myślałem, że taką fachową sprawą zajmie się jakiś rzeźbiarz, ale on wtedy zapytał: „Co do tego potrzebujesz?

Ale jak to?” – zapytałem wtedy bardzo mocno zdziwiony, że to ja miałbym wyrzeźbić w kamieniu ten pomnik. „Ja nie mam o tym pojęcia, jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie robiłem” – powiedziałem.

Dasz radę, jesteś zdolny, weź z UMiG jakiegoś chłopaka to ci pomoże” – stwierdził wtedy Naczelnik Bugaj.

O pomoc przy wykuwaniu pomnika poprosiłem Ryśka Nowalskiego, prowadzącego sprawy Obrony Cywilnej, z którym kiedyś pracowaliśmy w jednym pokoju w UMiG. Rysiek zgodził się, gdyż był bardzo uczynnym człowiekiem i dobrym moim kolegą. Przynieśliśmy z domu siekierki, jedną dużą i dwie takie mniejsze podręczne, młotki i kilka dłut.

Wcześniej pracownicy Gospodarki Komunalnej przygotowali w Dołach miejsce pod pomnik utwardzając podłoże kamieniem, bo teren był podmokły i cały czas było tam małe bajorko. Lokalizacja miejsca, gdzie w betonowy postument wmontowano olbrzymi blok piaskowca była przemyślana. Aby nie zakłócać spokoju zmarłych, został wybrany teren znajdujący się poza cmentarzem i – jak stwierdził naczelnik Bugaj – poza miejscem, gdzie pochowano Żydów zamordowanych przez Niemców.

Przystąpiliśmy do ciężkiej i mozolnej pracy, ostrożnie formując z olbrzymiego bloku najpierw kształt macewy, a potem ją dopracowując. Pozostawiliśmy z przodu ok. 20 cm naddatku, aby z całości w jednym kawałku wyrzeźbić gwiazdę Dawida i na koniec menorę. Dwa tygodnie ciosania kamienia, wykonywanie tekturowych szablonów menory i gwiazdy Dawida, obite ręce, podarte i zniszczone spodnie, padający deszcz, skwar, upał, odpoczynek i znowu mobilizacja towarzyszyły tej ciężkiej katorżniczej pracy. Rysiek był dobrym kompanem i również zrozumiał, że wykonujemy wiekopomną pracę stąd z wielką pieczołowitością i mozołem rzeźbiliśmy te detale. Gdy kończyliśmy tą pracę przy menorze odłamał się kawałek piaskowca i martwiliśmy się, czy da się coś z tym zrobić. Jednak użyliśmy mocnego kleju i fragment ten trzyma się do dziś dnia bardzo mocno.

Kiedy skończyliśmy te prace, przyszedł naczelnik Bugaj i stwierdził, że warto jeszcze jakoś obrobić tył pomnika, by nie wyglądał „tak surowo”. Za pomocą młotka z dziobem nadaliśmy plecom pomnika specjalną strukturę. Na sam koniec z boku pomnika wyryliśmy napis:

PROJ. I WYK.:
S. BUGAJ
R. NOWALSKI
P. KAMIŃSKI.

Z przodu pomnika została zamontowana tablica z tekstem po hebrajsku i po polsku:
POMORDOWANYM MIESZKAŃCOM
DZIAŁOSZYC WYZNANIA
MOJŻESZOWEGO 1942 r.
W 50 ROCZNICĘ WYBUCHU
II WOJNY ŚWIATOWEJ
TUTEJSZE SPOŁECZEŃSTWO
DZIAŁOSZYCE 1 IX 1989 r.

Potem, ale nie pamiętam już kiedy to było, przyjechali Żydzi i wówczas naczelnik Bugaj zawołał mnie przed Pomnik Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów w Dołach. Wtedy zauważyłem, że po lewej stronie pomnika pojawił się jakiś nagrobek z czarnego marmuru – z nazwiskiem Śpiewak. Żydzi oglądali naszą pracę (widać było, że pomnik zrobił na nich wrażenie) i kręcili wideo dużą kamerą. Jeden z nich (niski tęgi mężczyzna) poprosił, abym kręcił dalej, gdy oni będą rozmawiali z naczelnikiem Bugajem i Przewodniczącym Rady Miejskiej Stanisławem Nowakiem. Przy tej okazji zrobiłem kilka zdjęć, bo miałem z sobą aparat, w którym miałem kilka wolnych klatek slajdów (było to w czasach, kiedy dostanie kliszy negatywowej graniczyło z cudem).

Po jakimś czasie do pomnika w Dołach zrobiono chodnik (prawdopodobnie – tak w każdym razie mówił – jego wykonanie zlecił Naczelnik Bugaj), a potem pomnik ogrodzono murem i metalowym ogrodzeniem. Wykonał je inż. Krzysztof Pasek, który w tym czasie realizował inwestycje wodociągowe na terenie Działoszyc. Potem pojawiła się tablica na pomniku i na koniec metalowa furtka w ogrodzeniu. Nie pamiętam, żebym uczestniczył w jakimś oficjalnym odsłonięciu pomnika i czy takowe w ogóle miało kiedyś miejsce.

Rok 2003 i zacieranie dowodów z przeszłości

W 2003 r., niedługo po postawieniu pomnika „Praojcom i Archeologom” w Bronocicach, a więc było to zapewne w czerwcu, idąc z żoną do warsztatu samochodowego pana Łoja, znajdującego się koło Dołów, zobaczyliśmy że przy Pomniku Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów znajduje się cała grupa Fenix i coś tam robili. Jako autor projektu tego pomnika i jego wykonawca, byłem zdziwiony, że są tam prowadzone jakieś prace bez mojej wiedzy.

Niedługo potem od jednego z pracowników Gospodarki Komunalnej moja żona dowiedziała się, że szef tej grupy stwierdził, że będzie robił przy pomniku w Dołach, tylko „żeby Kamińscy się do tego nie mieszali”.

Tak się złożyło, że niemal w tym samym czasie byłem w sklepie metalowym. Jego właściciel zapytał mnie wtedy czy ja, jako Gminny Ośrodek Kultury zapłacę za te maszyny, które wziął od niego ów „przedsiębiorca” pod hasłem prowadzenia prac przy pomniku w Dołach, a były to m.in piły spalinowe. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie wiem o niczym, że nikt ze mną w tej sprawie nie rozmawiał, a więc nie mogę za te sprzęty zapłacić. Sprzedawca stwierdził spokojnie, że wobec tego o uregulowanie należności za zakupy „przedsiębiorcy” zwróci się do Zdzisława Leksa, nowego burmistrza Działoszyc.

Pomnik Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów został wtedy co prawda odświeżony i posprzątano wokół, ale jego wygląd, wbrew intencjom autora projektu pomnika i jego wykonawcy, został wówczas „przesłodzony” – pomalowano wtedy gwiazdę Dawida oraz menorę na żółto. Równocześnie po sąsiedzku z pomnikiem pojawiła się wówczas tablica z informacją o posiadaniu przez grupę Fenix archiwalnych dokumentów żydowskich.

Po dłuższym czasie, przy okazji spaceru zatrzymałem się przy Pomniku Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów i z przykrością wówczas stwierdziłem, że wyryty w dolnej części prawego boku pomnika, napis informujący o ludziach, którzy ten pomnik wymyślili, zaprojektowali oraz wykonali został usunięty i to nad wyraz starannie. W miejscu gdzie był napis powstało wyraźne, doskonale widoczne zagłębienie, co pokazuje jak gruba warstwa kamienia została przez „odnowicieli” pomnika usunięta, aby nie było śladu po napisie wymieniającym nazwiska twórców pomnika. Wygląda na to, że prawda o tym, dzięki komu powstał Pomnik Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów, jest niewygodna dla tworzących nową „historię” Działoszyc, dla których dowody i fakty nie pasujące do ich narracji i są tylko przeszkodą, którą należy usunąć i dokładnie wymazać…

O zniekształcaniu historii Działoszyc w ostatnich latach

W ostatnich kilku latach skala zniekształcania historii Działoszyc przez tę grupę osób bardzo się nasiliła. Próbują oni zmieniać historię naszego miasta i – wbrew faktom – przedstawiać Działoszan jako antysemitów, zacierających ślady żydowskich mieszkańców Działoszyc. Niestety inni Działoszanie, świadomi prawdy, bo znający z autopsji różne działania zaprzeczające tej tezie, jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich 40 lat, przyglądają się biernie tej akcji grupy fałszującej przeszłość.

Zdumiało mnie strasznie, wręcz zszokowało, że w momencie, gdy jeden z tych ludzi, w ramach uroczyści odbywającej się przy Pomniku Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów w 2022 r. wygłaszał stek bzdur obrażających dobre imię wszystkich mieszkańców Działoszyc, obecni tam nauczyciele i osoby, które podobno zajmują się historią miasta, milczeli. Nikt nie zaprotestował przeciwko wygłoszonej wtedy tak krzywdzącej nas nieprawdzie. Przez taką bierność obecni tam, legitymizowali narrację tego człowieka, starającego się przedstawić jakimi to jesteśmy antysemitami i opowiadał o jakichś wyimaginowanych przeciwnikach, którzy zacierają pamięć o dawnych mieszkańcach pochodzenia żydowskiego. Nikt wtedy nawet nie wspomniał o historii pomnika, przy którym odbywała się ta uroczystość, zapewne dlatego, że jego powstanie, już w 1989 r., zaprzeczało zarzutom pod adresem Działoszyc wygłoszonym w czasie uroczystości.

Szeroko głoszona przez tę grupę teza, że przed 80. rocznicą wysiedlenia Żydów w Działoszycach nigdy nic się nie działo w zakresie upamiętniania Żydów, jest olbrzymim kłamstwem. W rzeczywistości od 1989 r. miały miejsce różne uroczystości i wydarzenia związane z tym tematem. Ta impreza na 80-lecie, którą jej organizatorzy chcą przedstawić jako jedyną w sprawie żydowskiej, różniła się od wcześniejszych, organizowanych przeze mnie w imieniu Działoszyc tylko tym, że wpompowano w nią więcej pieniędzy, gdy wcześniej nie było takich możliwości i wszystko musiałem wykonywać własnoręcznie, czego najtrwalszym symbolem było wykucie przeze mnie w 1989 r. pomnika poświęconego pamięci Żydów.

O rzekomej niepamięci o żydowskich mieszkańcach Działoszyc (lata 1980-2020)

Tematyką żydowską, z racji miejsca zamieszkania, zajmowałem się już przed zaprojektowaniem i wybudowaniem w 1989 r. pomnika poświęconego pamięci zamordowanych działoszyckich Żydów. Już w latach 1970. i 1980. kilkunastokrotnie opiekowałem się Żydami, którzy wtedy przyjeżdżali do Działoszyc, odwiedzali miejsca, gdzie mieszkali przed wojną, a ja oprowadzałem ich po mieście, pokazywałem synagogę itp. Był to czas, kiedy nie tylko Żydów i potomków byłych Działoszan, ale wszystkich turystów odwiedzających Działoszyce, którzy prosili o pomoc „przewodnika” odsyłano z Urzędu Miasta i Gminy do mnie. Przyjezdni, którzy wiedzieli o tym od innych, często wprost prosili, żebym to ja oprowadzał ich po mieście. Dzwoniono do mnie też prywatnie i wtedy w moim wolnym prywatnym czasie służyłem im pomocą. Z niektórymi odwiedzającymi spotkałem się kilkakrotnie i do dziś mam z nimi kontakt. Od lat 90-tych XX w. przyjeżdżały całe autokary z obywatelami USA i Izraela, a wśród odwiedzających Działoszyce była nawet grupa z Ministerstwa Obrony Izraela. Przyjeżdżali rabini z USA z rodzinami. Były też wycieczki studentów z Francji, prywatne osoby z Anglii, Niemiec, Irlandii, Belgii i Szwecji. Często pojawiały się grupy z Chmielnika prowadzone przez Agnieszkę Dziarmagę, na której prośbę proszony byłem o wygłaszanie prelekcji o Działoszycach. Przyjeżdżali też studenci judaistyki UJ. Kilkakrotnie gościem u mnie była Edyta Gawron z Wydziału Judaistyki UJ, z którą wówczas oprócz historii żydowskich z Działoszyc m.in. prowadziliśmy rozmowy, aby Działoszyce znalazły się na trasie wycieczek młodzieży z USA i Izraela. Miałem wtedy też spotkania z Menachemem Daumem i Normanem Weinbergiem z Poland Jewish Cemeteries Restoration Project, w sprawie rekonstrukcji wejścia na cmentarz żydowski.

W latach 1988-89 w ramach prac remontowych dokonano ogrodzenia budynku synagogi i uporządkowano teren, odgruzowano wnętrze wraz z usunięciem zawalonej konstrukcji dachowej i stropów oraz zdemontowaniem obwisłych fragmentów gzymsów.

W 1990 r. prowadzono dalsze prace porządkowe, doprowadzono energię elektryczną na plac budowy, zabezpieczono szczyty i częściowo uzupełniono ubytki murów.

W 2012 r. dokonano w ramach rewitalizacji miasta kolejnych prac zabezpieczających mury synagogi, pokrywając je daszkami zabezpieczającymi przed opadami. Teren wokół uporządkowano i oświetlono, obiekt otoczono chodnikiem, aby nie zagrażał już zwiedzającym. Synagoga została wysypana wewnątrz drobnym kamieniem z granitową opaską i ogrodzona, a restauratorzy zostawili każdy element architektoniczny, który ocalał.

Przez lata służyłem pomocą uczniom i studentom w pisaniu prac dyplomowych oraz magisterskich (zadedykowano mi kilka z nich). Wygłaszałem pogadanki dla dzieci i młodzieży z naszych szkół oraz z innych gmin przy pomniku, w synagodze i Ośrodku Kultury o wydarzeniach z Aktion Reinhardt w 1942 r.

Organizowałem wraz z Pińczowem, Chmielnikiem i Szydłowem spotkanie pod nazwą „Sztetl – Śladami Żydowskich Miasteczek”.

Organizowałem prezentację filmu Menachema Dauma i Orena Rudawskiego „Hiding &Seeking”.

Pomagałem i dokumentowałem akcję zorganizowaną przez Menachema Dauma przybijania na drzewach rosnących na cmentarzu żydowskim tabliczek z nazwiskami spoczywających tam osób (zachowała się pełna dokumentacja fotograficzna tej akcji).

Byłem współorganizatorem, wraz z Adamem Aptowiczem (Towarzystwo Izrael – Polska) i UMiG, odsłonięcia tablicy pamiątkowej na synagodze. Z mojej inicjatywy powstał film z tego wydarzenia nakręcony przez Antoniego Kocelę.

Współorganizowałem uroczystość wręczenia medali „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” Państwu Muchom.

Organizowałem konkursy historyczne w miejscowej Szkole Podstawowej, we współpracy z jej dyrektorką Martą Nowak, w których część pytań dotyczyła m. in. żydowskich mieszkańców Działoszyc i synagogi.

Elementy architektoniczne pomnika były tematyką gry terenowej dla dzieci pn. „Czy znasz swoje miasto” (nagroda dla MGCK za najciekawszą akcję wakacyjną w województwie).

W Miejsko-Gminnym Centrum Kultury organizowałem Spotkania Historyczne, którym towarzyszyły przygotowane przeze mnie plakaty, ogłoszenia i prezentacje multimedialne. Kilkanaście z nich dotyczyło żydowskich mieszkańców Działoszyc m.in. ich dawnych zawodów, handlu, rzemiosła, nazwisk, wierzeń, potraw, strojów (tałesy i nakrycia głowy wykonało Koło Gospodyń Wiejskich Opatkowice), świąt, a także pożaru miasta na kartach powieści „Von Molken” Adolfa Dygasińskiego oraz opowieści o Działoszycach sprzed wojny Pawła Heszena i jego wizji. Spotkania te poszerzały wiedzę na temat Żydów mieszkających w przedwojennych Działoszycach poprzez dyskusję oraz wspomnienia i weryfikowanie rodzinnych przekazów. Pewnym zaskoczeniem było to, że oprócz starszych mieszkańców Działoszyc w spotkaniach tych z czasem coraz częściej brały udział miejscowe dzieci i młodzież.

W różnych uroczystościach, spotkaniach i prelekcjach dotyczących tematyki żydowskiej odbywających się w Działoszycach uczestniczyły dzieci i młodzież także z innych gmin. Były wycieczki z Czarnocina (z nauczycielem Krzysztofem Nurkowskim), Skalbmierza, czy Kazimierzy Wielkiej.

Niezależnie od powyższych działań starałem się promować „żydowskie” Działoszyce. Zdjęcia synagogi często udostępniałem do różnych folderów (m.in. wydawanych przez Powiat Pińczowski), artykułów prasowych, czy wywiadów. Moje zdjęcie synagogi rozpoczyna album Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który znalazł się we wszystkich placówkach dyplomatycznych na całym świecie. Na opracowywanych przeze mnie widokówkach Działoszyc zawsze znajdowała się synagoga.

* * *

W 2018 r. Stanisław Porada, po objęciu stanowiska burmistrza Działoszyc, zażądał ode mnie projektu m.in. planu ułatwień pracy Miejsko-Gminnego Centrum Kultury. Przedstawiłem mu wówczas, zarówno w formie papierowej jak i w postaci prezentacji multimedialnej, projekt działań, obejmujący m.in. organizację imprez i wystaw, koncertów w synagodze, postulat remontu jej ścian i budowy nad nią szklanego dachu (na wzór dachu nad dziedzińcem Muzeum Armii Krajowej w Krakowie), która mogła być wykonana ze środków unijnych i miała na uwadze bezpieczeństwo uczestników.

Przez następne lata byłem odsuwany od wszystkiego i wszelkich spraw związanych z Żydami, jednakże jak się później przekonałem, opierano się w tym zakresie na moich pomysłach.

Historia ma zasadnicze znaczenie dla istnienia każdego narodu, nie może być przedmiotem manipulacji i zniekształceń. Mam nadzieję, że mimo tego co się od kilku lat dzieje w Działoszycach, zwycięży prawda i historia przedstawiana w oparciu o rzetelne naukowe badania, oparte o fakty i dokumenty. Mam też nadzieję, że nie dojdzie do zburzenia Pomnika Pamięci Pomordowanych Działoszyckich Żydów, nie tylko dlatego że jest on chroniony prawem, ale także dlatego że to też nasza historia.

Mam nadzieję że nie spotka go los pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego, który został zburzony, a w jego miejsce ustawiono coś jakby płytę nagrobną.

Paweł Kamiński, 24 lutego 2025 r.